Swój dzień zaczynam między 7 a 8 rano. Zanim Młody wstanie wychodzę z psem i na 30sto minutowe wybieganie. Po powrocie śniadanie przed komputerem, sprawdzam pocztę, wiadomości, moje konta na portalach społecznościowych. Po śniadaniu szykuję mnie i Młodego na wyjście na rehabilitację. Po powrocie przychodzi czas na posiłek (w między czasie zaliczam kolejny spacer z psiurą). Dzięki temu, że układam sobie obiadowy jadłospis na cały tydzień z góry, nie muszę myśleć o tym, co będziemy dzisiaj jeść. Wszystko mam przygotowane, więc samo gotowanie zajmuje mi maksymalnie godzinkę. Po obiedzie przychodzi czas na relaks, Szymon ma czas na gry na konsoli, ja w tym czasie z lekka ogarniam dom, robię pranie, czytam, dwa razy w tygodniu ćwiczę w domu. O 16tej - kolejne wyjście z psem. Między 17 a 18 wraca mój Ukochany, więc podaję obiadokolację i lenimy się we dwójkę na kanapie. Do godziny 20tej ogarniam Młodego (kolacja i kąpiel) i pilnuję by do 21 już smacznie spał. Następnie kolej na ostatnie - wieczorne - wyjście z psem na spacerek. Po ogarnięciu tego wszystkiego mam jeszcze dwie godziny dla siebie, które spędzam przed komputerem. Wszystko zaczyna mi się układać w codzienną rutynę, więc wiele rzeczy robię już automatycznie. Jednak planner zawsze mam gdzieś pod ręką.
A czy Wy też planujecie swoje dni? Cy idziecie na żywioł?
Bardzo dobrze zorganizowany i sympatyczny masz dzień. Pozdrawiam Ciebie i syńcia:)
OdpowiedzUsuńPlanuję, ale kiepsko mi idzie trzymanie się planów.;)
OdpowiedzUsuńJa z planowaniem jestem na bakier, raczej nie udaje mi się ten proceder :) Ale bardzo chciałabym planować sobie obiady, niestety nigdy nie wiem na co bym miała ochotę w danym tygodniu :)
OdpowiedzUsuńFajnie zorganizowany dzień :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!