Hue hue hue upiornie wyszedł mi ten szydełkowy miś. Mój pierwszy taki. Ale małej Majce powinien się spodobać, bo nie jest ona jeszcze zbyt wybredna. Ważne, że jest różowy i to już jest powód do tego, by tego Okropka pokochać. I tak sobie myślę, nawiązując do mojego wczorajszego depresyjnego posta, że to co robię wcale nie musi się podobać, muszę tylko za każdym razem wkładać w to maksimum uczuć. Timbo bardzo Ci dziękuję za wczorajszy komentarz. Takiego kopa w dupsko potrzebowałam :P
słodki misio:) i wcale nie jest taki upiorny:)
OdpowiedzUsuń